Po co uczyć kilkulatka obowiązków? A no po to, aby łatwiej mu było wejść w obowiązki szkolne... A generalnie po to, abyśmy za dziesięć lat nie nadwyrężały strun głosowych prosząc, błagając, grożąc, krzycząc, aby nasza "pociecha" łaskawie ogarnęła "nieład twórczy" w swoim pokoju i abyśmy mogły liczyć na wsparcie nastolatka w trudach przedzierania się przez prace domowe.
Czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał! A warto zauważyć, że nasz kilkulatek jest podatny na naśladowanie nas, pomaganie - zwykle rwie się (oczywiście po drodze robiąc więcej bałaganu niż porządku), ale w tym przypadku liczą się chęci. Nie możemy zniechęcać i wyręczać!
Podkradłam grafikę z fanpage'a Mamy Mamom. Zgadzam się z nią w 100%.

My mamy dodatkowe wsparcie - tablicę obowiązków.
Pamiętajcie, że nagrodą nie musi być kolejna zabawka. Dziecko doceni spacer, wspólne wyjście np. na basen, do kina. Albo jakiś prosty drobiazg.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz