sobota, 27 września 2014

Kropki, kropki, wszędzie kropki :)

Książka o kropkach może być niesamowita. Bo kropki się zmieniają - raz są żółte, raz czerwone. Rosną i maleją, ruszają się z jednej strony na drugą. A to wszytko dzieje się dzięki dziecku. Nie trzeba dwulatka długo zachęcać do interakcji z książka H. Tulleta. Jest niesamowita w swej prostocie.


środa, 24 września 2014

Jesień coraz bliżej...

Wieczory coraz dłuższe, dni coraz chłodniejsze i katar coraz częściej gości w dziecięcych nosach. U nas niestety też zaczął swoje królowanie, dlatego częściej siedzimy w domowym cieple. Kredki zawsze mamy w pogotowiu. Ale nie tylko one pojawiają się, aby rozweselić popołudnie.


czwartek, 18 września 2014

Chodź pomaluj mój świat...

Ostatnie podrygi lata...  Trzeba wykorzystać każdy słoneczny dzień, bo później na pół roku zostaną tylko wspomnienia opalenizny ;-)


środa, 17 września 2014

Książka z... dziurą!

Kolejny wpis książkowy. Znów o publikacji autorstwa H. Tulleta. Kupiłam całą serię - bo mój zachwyt autorem jest wielki. Chcę pokazać książkę, w której treść zależy od... dziury!


wtorek, 16 września 2014

Turlututu - gwiazda ostatnich wieczorów

Zakochaliśmy się w książce. Zakochaliśmy się - Dziecię, ja i Tata (chociaż u niego to raczej stonowany entuzjazm). To jest pierwsza książka, o której mogę powiedzieć, że kochamy ją z wzajemnością. Bo kiedy bierze się ją do reki i zaczyna czytać - odpowiada nam od razu. Książka interaktywna - zjawisko, z którym spotkałam się tydzień temu i nie mogę się nadziwić, że tak późno. Ale lepiej późno niż wcale ;-)


Książka, którą tak bardzo się zachwycam to: 
Turlututu. A kuku, to ja! (autor: Herve Tullet).

poniedziałek, 15 września 2014

Plastociasto

Podczas robienia szybkich zakupów w znanej kropkowanej sieci natknęłam się na Plastociasto 6 kolorów. Do dłuższego zatrzymania zachęciła mnie też cena - 19,90 zł. Niewiele myśląc wrzuciłam je do koszyka.


piątek, 12 września 2014

Malujemy


Brudzimy się. Często się brudzimy. Początki z malowaniem farbami były prześmieszne, bo moje Dziecię nie lubi się brudzić. Przecudnie wyglądało przełamując się, żeby zamoczyć palce w kubeczku z kolorową mazią. Po ich wyjęciu skrzywił się, powiedział "peee" i trzymał ręce w górze, żeby niczego nie dotknąć. I nie myślcie sobie, że to efekt mojej tresury. Co to, to nie.