sobota, 13 lutego 2016

W teatrze światła i cieni


Uwielbiałam teatr cieni w dzieciństwie. Możemy przetestować jego różne warianty, zwracając uwagę na wiek dziecka. Dzieci roczne i dwulatki będą na pewno zafascynowane obrazem, który ujrzą na ścianie. Przyda się też nasza narracja. Już 3 - 4 latki mogą same opowiadać historie. Naszą rola może być jedynie delikatne wsparcie. A 5 - 6 latki będą pewnie wysyłać rodzicom zaproszenia na spektakle "po zmroku".


Świetna zabawa z dzieciństwa rozwijająca kreatywność i jednocześnie oswajająca ciemność. W zacienionym pokoju ustawiamy lampkę biurową i kierujemy ją na jedną ze ścian. Pokazujemy dziecku kształty, które powstają po odpowiednim ułożeniu rąk. Zachęcamy do powtarzania oraz poszukiwania własnych kształtów.

Inspiracją mogą być ryciny z 1858 roku autorstwa Henry’ego Bursill’a (http://www.gutenberg.org/files/12962/12962-h/12962-h.htm)




Jeżeli w zabawie uczestniczy więcej osób można spróbować zainscenizować jeden z wierszyków dziecięcych lub dowolną bajkę.

Jest też wariant, który wymaga od nas pracy - odrysowujemy szablony na czarnym brystolu, nacinamy słomkę i montujemy postacie. Teraz już ogranicza nas tylko wyobraźnia ;)




















Wiem, że są do kupienia "gotowce". Jeśli komuś brakuje czasu - myślę, że warto. Własna praca jest zdecydowanie tańsza i daje więcej satysfakcji.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz